piątek, 24 października 2014

Bieg na 6 łap! /24.10.14/

Hej!
W sobotę, dokładnie o 11.00 rozpoczął się trzeci w historii koszalińskiego schroniska BIEG NA 6 ŁAP i drugi, w którym miałam okazję uczestniczyć, pierwszy Harry'ego i mojej rodziny. Ogólnie było to świetne przeżycie dla wszystkich wyżej wymienionych. Przybyło ponad 150 osób albo i więcej. To jest fenomen! My, czyli moi rodzice, brat i ja wzięliśmy trzy psy, więc każdy miał swojego, żadna para rąk nie mogła być przecież zmarnowana. Przeszliśmy jakieś 7 kilometrów, niestety w trakcie dwa razy wyłączyło mi się endomondo i nie policzyło się dokładnie. Jeżeli chodzi o zachowanie Harry'ego - grzecznością nie grzeszył, w sumie to ani trochę. Masakrycznie się wyrywał i ciągnął, niejeden schroniskowy pies lepiej się zachowywał. No cóż, przynajmniej na normalnych spacerach przyzwoicie się zachowuje. Podsumowując, to była świetna okazja dla wielu osób, które nie zwykły odwiedzać schronisko. Tamtego dnia zamieniło się w miejsce pełne radości i ciepła, prawie każdy pies opuścił boks i się porządnie wybiegał. Niejeden zwierzak przy okazji opuścił przytułek na zawsze. Z niecierpliwością czekam na kolejny bieg !! 

Poniżej kilka zrobionych zdjęć przeze mnie, jakość niestety telefonowa, ale mogło być gorzej ;)





Poniższe zdjęcie zrobił jakiś pracownik schroniska i wstawił na facebook'a


Ostatnie trzy zdjęcia zrobione zostały przez profesjonalnych fotografów, też znalazłam je na facebook'u ;)



Wiem, mam straszną minę :/



Ostatnio byliśmy też dwa razy nad morzem. Za pierwszym razem (12.10) przyjechaliśmy po południu i nie było za wiele słońca. Harry spotkał sobie dwóch psich znajomych i kąpał się w morzu (jak to zwykle bywa) i tarzał się w piasku, jednym słowem: głup odlot :D







Tydzień później znów pojechaliśmy na plażę, tym razem około 12. Mieliśmy nadzieję, że będzie mniej ludzi, jednak było tyle samo. Za to słońce mocniutko nam przyświecało i gdyby nie zimowo-jesienne ubrania ludzi, mogłoby być lato. Wbrew pozorom nad samym morzem było cieplej niż w mieście, nie było żadnego wiatru. Początek dnia był bardzo udany :)





Gdyby nie to zdjęcie, nie wiedziałabym, że mam latającego psa xD







Wiem, zdjęć jest dużo, ale razem samych znad morza było ponad 300 i musiałam skrupulatnie je selekcjonować. 

Przedwczoraj moja mama wyszła z Harry'm na spacer, w trakcie spuściła go na łące. Psiur wykorzystał pierwszą lepszą okazję do wytarzania się, a potem przybiegł na zawołanie (nowość) do  mamy cały ubabrany czymś lepkim i czarnym, do tego cuchnący zgnilizną. FUJ! Wolę nie wiedzieć, co to było. Potem oczywiście szorowaliśmy go w wannie jakieś 20 minut, żeby w końcu jakoś po psiemu pachniał ;)

W kolejnym poście powinno być jesienniej (i tak wszystko ode mnie zależy ;)). Muszę zrobić jakieś liściaste zdjęcia, bo niedługo wszystkie zbutwieją. Dziękuję za 43 obserwatorów, widzę, że przemawiam do sporego tłumu :)

Trzymajcie się!
Maria i Harry. 

piątek, 10 października 2014

Jesiennie + haul /10.10.14/

Hej!

Jak obiecałam, piszę między innymi o podsumowaniu szkolenia :)

Na szkoleniu nauczyłam Harry'ego takich oto komend/sztuczek:

*siad (klik),
*waruj (klik),
*stój,
*badanie (klik),
*siad zostań,
*waruj zostań,
*stój zostań,
*noga,
*trzymaj (klik),
*puść (klik),
*równaj (klik),
*aport,
*do mnie,
*pies wolny (kilk),
*proszę (klik),
*nie rusz,
*czekaj.

Zielonymi gwiazdkami oznaczyłam komendy, które idą nam dobrze, w niektórych przypadkach nawet bardzo. Wykorzystujemy je więc bardzo często w praktyce, np równaj i pies wolny podczas spacerów, aport w zabawie, badanie, kiedy chcę, by się nie ruszał i spokojnie dał się dotykać, siad, no wiadomo kiedy. Siad zostań też dobrze nam idzie, np. dzisiaj Harry wpadł z ubłoconymi łapami przez drzwi tarasowe, mój tata kazał mu zostać i... został! W tym czasie poszedł po ręcznik (tata oczywista), a Harry nawet nie ruszył łapą, choć miał chwilę zwątpienia.

Czerwonymi gwiazdkami zaznaczyłam komendy, które nie są dopracowane lub Harry nie do końca jepojmuje. Np. "waruj" muszę mu podstawiać smakołyk i wskazywać na podłogę, żeby zrozumiał. Z trzymaniem i puszczaniem też nie jest za dobrze, ale nie jakoś bardzo źle. W paru słowach, po prostu potrzeba nam jeszcze trochę czasu, na pewno do wiosny się wyrobimy (zawsze warto mieć nadzieję :)).

No i nasz dyplom <3



Mamy już październik, odrobinę dobija mnie ten coraz częstszy chłód. Mam tyle pracy związanej ze szkołą, że aż trudno się połapać. Ostatnio też miałam problemy z internetem i komentarze na Waszych blogach nie chciały się dodawać :( , ale przynajmniej czytałam 90% Waszych notek, więc nie jestem zbytnio zacofana ;)

Parę jesiennych fotek








Prawie najlepsze na koniec :)
PIESEŁOWY HAUL



1. Jeżyk - bardzo twardy gryzak z chlorofilem. Cena: ok 9 zł (dość drogi).
Jeszcze nie próbowałam, trzymam na specjalną okazję (zdziczały psiur).

   2. Mały gryzak czyszczący zęby z chlorofilem. Cena: ok 2.50 zł.
   Mała przegryzka między posiłkami ;)

   3. Kość czekoladowa. Cena ok: 4.50 zł.
   Już kiedyś o niej pisałam, to jeden z najlepszych przysmaków ever!

   4. Ciacho czyszczące zęby.Cena ok: 14zł/kg.
   
   5. Połamane paluszki z jagnięciny i wołowiny. Wzięłam sobie kilka na próbę.
   Świetne na tresurę, Harry oszalał na ich punkcie =D

   6. Ciasteczka serca z mięsem. Cena: ok 14zł/kg.

   7. Małe ciasteczka waniliowe. Cena: ok 14zł/kg.
   Sprawdzają się świetnie przy trenowaniu chodzenia przy nodze.

  8. Mięsne ciasteczka kółeczka. Cena: ok 14zł/kg.

  9. Łososiowe ciasteczka. Cena: ok 14zł/kg.

 10. Warzywne kostki. Cena: ok 14zł/kg.

Na potrzeby zdjęcia dałam jakąś 1/4 naszych zakupów, w rzeczywistości było tego o wiele więcej ;). 
  Oprócz tego kupiłam taśmę treningową - 15 m za ok 50 zł. Jeżeli ktoś ma problemy ze spuszczaniem psa ze smyczy albo nie ufa mu na tyle, czy przybiegnie na zawołanie, szczerze polecam. Harry'emu spacery na taśmie treningowej jak najbardziej odpowiadają, czerpie z nich na pewno więcej przyjemności, więcej biega, i w ogóle jej nie czuje, bo jest naprawdę lekka. 

   Ostatnio dostałam też kilka próbek nowych ciastek od przedstawiciela Puriny. Zazwyczaj nie podaję firm kupionych produktów, żeby nie robić nikomu darmowej reklamy, jednak tym razem robię wyjątek, bo ciasteczka są świetne, mają intensywny zapach, a smak - sera i szynki. Harry ześwirował na ich punkcie, są idealne na treningi, choć dla niektórych mogą być trochę za duże. 
Na pewno je kupię. :) 




Seszyn
 Profeszyn
<3





Zdjęcia powyżej robione są profesjonalną lustrzanką przy użyciu odpowiedniego obiektywu, tła i "parasolek". Przez chwilę miałam taki sprzęt w domu i nie mogłam nie skorzystać :)



Pozdrawiamy,
Maria i Harry.