niedziela, 14 września 2014

Posłuszeństwo i Harry? Na pewno nie. /14/09.14/

Hej!
Dziś u nas było pięknie i słonecznie. Harry wyłożył się na tarasie i zażywał słonecznej kąpieli, skorzystałam więc z okazji i pstryknęłam mu parę poniższych fotek. Od kiedy mam Harry'ego zaczęłam robić dużooo zdjęć, żeby mieć postem świetną pamiątkę z jego dzieciństwa. Teraz robienie zdjęć jest jedną z moich pasji, więc zapisałam się na zajęcia fotograficzne w pałacu młodzieży. Jeżeli się na nie dostanę, zdjęcia będą jeszcze lepsze! :)







Jeżeli chodzi o dyscyplinę, to osiągnęliśmy prawie dno, jeszcze toniemy. Podam przykład, otóż ostatnio moi rodzice poszli z bratem i psem na plac zabaw. Jakiś tam kolega Emila trzymał w dłoni telefon z grającą muzyką, a spuszczony ze smyczy Harry skoczył na niego, zabrał mu ten telefon z jego ręki i zaczął z nim uciekać. W dwóch słowach DOSTAŁ ŚWIRA, bo w pysku muzyka mu grała. Na szczęście telefon był tylko obśliniony i nie zepsuł się, i nie był jakiś najnowszej generacji, bo gdyby tak Harry nadgryzł najnowszego iPhone'a, to byłabym parę tysięcy w plecy.

Komendy idą nam zaskakująco dobrze, kiedy się ich uczymy na szkoleniu, a potem u siebie w domu. Jednak w praktyce jest inaczej. Harry nie zawsze zostaje, nie "równa" na spacerach. Przed nami wiele pracy, mam też czasem wrażenie, że psiur robi coś źle specjalnie, bo mu się nie chce. W ten sposób nie pomaga. Do tego wszystkiego na spacerach strasznie ciągnie i skacze na tego, który trzyma smycz. Kupiliśmy mu więc kolczatkę, ale za małą, jutro ją wymienię na większą i zobaczymy, co będzie..

Poprzedni weekend spędziliśmy nad morzem, nie było fal, więc trochę aportował z wody :)



Zjadł też konewkę:


I przywłaszczył sobie rękawiczkę:


Dobra wiadomość - już coraz mniej zabiera buty, jupi!

Dziś za to byliśmy w lesie prawie trzy godziny. Harry się wybiegał i wyszalał, więc wieczór mam wolny od psa, ale nie od lekcji ;)
W piątek byłam na biegu na 6 łap z pewnym schroniskowym psiakiem (niestety nie znam jego imienia). Z dwie godziny biegłam i szłam z nim przez las i kiedy wróciłam potem do domu, byłam strasznie wyrąbana. Ale warto było! Z resztą nie będę się tu rozpisywać, relację z biegu napisałam na drugim blogu, jeżeli macie chwilkę, to zapraszam KLIK. Niedługo minie rok, odkąd jestem wolontariuszką, muszę się wziąć w garść, by mieć czas na spacery z psami ze schroniska, zbiórki karmy z innymi wolontariuszami, takie biegi, pisanie blogów i oczywiście na Harry'ego! Nie ma w moim grafiku miejsca na lenia, więc muszę się pilnować. Życzcie mi powodzenia ;) A i bym zapomniała, znalazłam stronkę na facebook'u, gdzie możecie zamieszczać zdjęcia waszych zwierzaków KLIK

Trzymajcie się!
Harry i Maria




39 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia, a bohater większości z nich jest cudny! *-* Jeden z moich psów zawsze zabierał buty i zakopywał gdzieś na podwórku, albo (tak jak Harry) rękawiczki. Życzę powodzenia w dalszej tresurze, pozdrawiam! :)
    http://world-is-pretty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie obraź się, ale moim zdaniem kolczatka to nie jest sposób na ciągnięcie na smyczy. Labrador w kolczatce, i to jeszcze taki młody?! Jeśli nie chcesz mu spieprzyć psychiki, to radzę Ci nie rób tego i lepiej zapisz się na jakieś szkolenie oduczające ciągnięcia.
    Zdjęcia robisz coraz ładniejsze, zazdroszczę takiego kursu! :) Sama chciałabym się kiedyś zapisać, ale to kosztuje. Piękny ten napis <3

    Pozdrawiamy!
    Evily i Daisy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam już naprawdę dużo labradorów na kolczatce, one są strasznie silne i nie sposób ich utrzymać. Ja i moja mama nie mamy już siły, jeżeli nauczy się teraz, to w przyszłości nie będzie ciągnął. Na szkolenie na PT chodzę już od wakacji i tam treser polecił mi kolczatkę.

      Usuń
    2. Nie znam dobrego szkoleniowca, któryby polecał kolczatkę... Ale nie będę się kłócić, Twój pies - Twój wybór.

      Usuń
    3. To kup szelki Easy Walk,ale te zapinane z przodu. To najlepsze wyjście z tej sytuacji, bo wiem jak to jest-z Emetem było identycznie,a jest jeszcze większy od labków.

      Usuń
    4. Dzięki za polecenie szelek, pogadam z rodzicami, może je kupimy ;)

      Mój treser jest najlepszy w Koszalinie, a takich doświadczonych mamy naprawdę niewielu. Gdybym nie musiała, to bym nie kupowała kolczatki, masz jamnika, który na pewno nigdy nie ciągnie, jak Harry. Może nie wiesz, jak to jest, kiedy nie możesz normalnie wyjść na spacer, bo pies tak Cię ciągnie, że go nie utrzymujesz, wracasz potem do domu strasznie zmęczona i nie masz z takiego spaceru najmniejszej przyjemności.

      Usuń
    5. Dobrze wiem, ponieważ mój pies w niektórych sytuacjach ciągnie jak opętany, aż się krztusi. Znam uczucie braku jakiejkolwiek przyjemności ze spaceru. Może nigdy nie miałam sytuacji żebym nie mogła go utrzymać, ale znam to poczucie bezradności. W upał mojemu psu odbija. Kiedy ostatnio byłyśmy w parku na smyczy bodajże 1,8 m, Daisy już charczała, chciałam ją spuścić, ale zaczęła gonić rowery. Musiałam ją z powrotem zapiąć, ale była jeszcze na starych szelkach i się dusiła. Postanowiłam wziąć ją na ręce, ale się strasznie wyrywała i po prostu musieliśmy wracać do domu, bo miałam serdecznie dość. Mimo to, nigdy nie założyłabym jej łańcuszka z wbijającymi się w szyję kolcami.
      Napisałam ten wywód, żebyś nie myślała że na Ciebie naskakuję czy coś w tym stylu, nie chciałabym żebyś się na mnie obraziła. Po prostu chciałam wyrazić swoje zdanie dla dobra psiaka, ale nie ma sensu kontynuować tej dyskusji, bo nie chciałabym się pokłócić :).

      Usuń
    6. Wiesz moim zdaniem kolczatka to nie jest rozwiązanie i ja osobiście się do niej nie dotknę. Może pomyśl nad obrożą zaciskową, łańcuszkiem lub kantarem.

      H&F

      Usuń
  3. Łaa, ale on jest już duży :D
    Popieram Evily - kolczatka to zuoo. Po pierwsze jest jeszcze mały, a po drugie im psa bardziej boli, tym bardziej ciągnie. Trzeba nad nim popracować, ale nie używać kolczatki!
    Super ten morski napis :3

    Pozdrawiam i zapraszam!
    http://poprostuzuzia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Harry tak szybko rośnie z posta na post co raz większy, zdjęcia bardzo udane. Ja odkąd założyłam bloga też robię masę zdjęć i sprawia mi to coraz większą radość kiedym mam nadzieję zakupić jakiś dobry aparat a tego kursu zazdroszczę. Napis z kamieni bardzo fajny. Co do tej kolczatki to nie chcę się wypowiadać bo nigdy jej nie używałam i nie będę bo mój pies już nie ciągnie na smyczy, ale on jest od Harry'ego znacznie znacznie mniejszy.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie beagle-pikus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne zdjęcia super post. I powiem szczerez że jak tak czytałam tego posta to Harry to Szira xD to zupełnie ten sam charakter :P oraz zapraszam do mnie bo napisalam nowy post ;)
    Pozdrawiam
    Laura i Szira

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do komend, to jak chodziłam z Boną na spotkania treningowe, wcześniej uprzedzałam uczestników, że mój pies jest strasznie nieposłuszny. Szłyśmy na kurs, a tam - cudowna Bona - grzeczna i posłuszna! Jak tylko próbowałam ćwiczyć z nią w domu zmieniała się w diabła ]:-> Bądź cierpliwa, opłaci się ;-)
    A co do szelek EasyWalk - również je polecam - są naprawdę skuteczne :-)

    Pozdrawiamy, Asia i Bona
    http://piesoswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma co się zalamywac i mówić o sieganiu dna. Labrador wbrew opiniom nie jest łatwym psem ale ma najcudowniwjszy atut jakim jest silną motywacja do pracy z człowiekiem. Jak to wykorzystasz stworzysz anioła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa i powiem tp co pozostali, kolczstka to porażka, a labrador na kolczatce to na prawdę katastrofa! One się tak chętnie uczą że klikerm wylapiesz chodzenie przy nodze raz dwa!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ładne zdjęcia :) Harry rośnie tak szybko jak Piano :)
    Kolczatek nie polecam :) No ale co będę się tu rozprawiać, dziewczyny już tam wyżej pisały :) Może obroża półzaciskowa? Ale to raczej, jak nie będzie się ciągał już tak bardzo :)
    Hahahhah!! Pianek też kocha zwędzać coś i zjadać :P Ostatnio przegryzł piłkę do nogi, jak"dętka" (gumowa piłka w piłce :P) pękła, i huknęło to tak się przestraszył, że nie wychodził z przedpokoju przez najbliższe 2 godziny ;)
    Pozdrawiamy, Ola i Piano :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Może kup mu kantar to dobry sposób bo mój pies na nim chodzil ale warczal z nim na psy wiec juz w nim nie chodzi, moj tata mowi ze jak pies ciagnie to zeby stanac i stac az pies sie nie cofnie i smycz sie nie rozluzni ale nelli jak czasem ciągnie to stane cofnie się 2 kroki i znowu musze stawac więc już tak nie robię bo to bardzo męczące ;) Harry jest ŚLICZNY <3 a jaki juz duzy! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę chcesz sprawiać ból swojemu psu? Trzeba sobie to powiedzieć jasno - wbijające się w skórę szyi metalowe kolce to jest BÓL. Naprawdę chcesz robić to swojemu psu? Rozumiem, że ciągnięcie na smyczy to problem, a kolczatka to jakieś tam narzędzie szkoleniowe, ale uważam, że powinna być traktowana jako ostateczność, a wcześniej powinniście wypróbować wszystkie inne dostępne metody. Zacznij od zastanowienia się, w jakich sytuacjach Twój pies ciągnie na smyczy, co go do tego skłania i przejrzyj swój ekwipunek spacerowy. Jeżeli używasz smyczy automatycznej to wyrzuć ją do kosza, zwróć kolczatkę i kup porządną, zwykłą (może być przepinana) smycz.

    Mój pies również ciągnie na smyczy, ale odkąd zaczęłam chodzić z T. na zajęcia z trenerką sportową z dnia na dzień jest coraz lepiej. A dodam, że wcześniej przerabiałam Easy Walki, które okazały się rozwiązaniem krótkoterminowym (pies szybko się przyzwyczaja i wkrótce mimo szelek ciągnięcie "wraca do normy"). Obiecywałam sobie, że będę T. szkolić jedynie metodami pozytywnymi, ale w pewnym momencie chciałam już kupować obrożę półzaciskową lub halter, bo spacerowy entuzjazm mojego psa stał się dla mnie niebezpieczny np. przy schodzeniu po schodach. I wiesz co? Udało mi się T. opanować bez robienia jej krzywdy, bez stosowania narzędzi awersyjnych. Po prostu na psa trzeba znaleźć sposób. Jak chcesz pogadać o chodzeniu na luźnej smyczy to zapraszam do kontaktu (http://trendzseterem.blogspot.com/p/kontakt_14.html). Naprawdę nie warto męczyć Harry'ego kolczatką, skoro możecie wypróbować jeszcze mnóstwo innych metod.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. D. kolczatka nie jest stosowana po to żeby ją zakładać na każdy spacer i w każdych możliwych okolicznościach. Używa się jej przede wszystkim jako narzędzie w trakcie szkolenia. Odpowiednio dobra nie robi psy krzywdy. Stosowania jej również należy się nauczyć, bo nie chodzi o to żeby psy zadawać ból tylko dać bodziec. Pies nie może być na niej ciągnięty! Jeśli kolczatka jest używana z rozsądkiem to nie zranisz nią swojego pupila, a dasz radę go nauczyć chodzenia przy nodze w tydzień. Nitra uczyłam w ten sposób jak miał sześć miesięcy i nie zajęło mi to dużo czasu. Krótkie sesje 3 razy dziennie wystarczyły. Posługiwałam się jednak kolczatką odpowiednio wcześniej zaciągając porad w tej sprawie. Od tamtego czasu Nitro nie ciągnie mnie na spacerach, a naukę chodzenia przy nodze bez smyczy ma opanowaną niemalże do perfekcji.
      Jestem zwolenniczką nauki psa metodami pozytywnymi, ale koncepcje szkolenia należy dopasowywać do psa i jego temperamentu. Ostateczną decyzję podejmuje właściciel zaraz po tym jak zapozna się z większością możliwych sposób tresury. Pamiętaj, że to On wie najlepiej co jest dla jego psa najodpowiedniejsze.

      Usuń
  12. Śliczne zdjęcia :) Harry jest już taki duży. Świetnie że chodzicie do lasu czy nad morze to zapewne dla psa super atrakcja.
    Pozdrawiamy
    Ala&Luna

    OdpowiedzUsuń
  13. Kolczatkę też mieliśmy i nic nie pomagało. Na szkolenie nie chodziłam. Jakoś samo nam się wyuczyło. Ale były momenty że kolczatka nie dała nic. Rok temu kupiłam dławnik sznurkowy. Powiem że używałam go miesiąc czasu i pies przestał się ciągnąć. No ale jakieś nie całe pół roku pies dalej to samo, kolczatka i dławnik nic. No to poczytałam szelki norweskie pomagają żeby pies się nie ciągnął. Alleluja ! Pies jak pociągnie to czasem. Problem z głowy. Tylko moja mama wychodzi z psem na kolczatce, a dławnik mamy jak idziemy na dwór tylko przed dom żeby psa szybko złapać.
    Pozdrawiam S&N ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Popieram resztę. Kolczatka to moim zdaniem ostateczność. A Harry jest jeszcze młody, więc bez problemu powinien załapać, że nie opłaca się ciągnąć. Potrzebujecie tylko czasu i dużo cierpliwości ;)
    Trzymam kciuki za postępy i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak Noris był mały to tak ciągną, że Jezus, Maria ! xd Kupiliśmy mu kolcztke- Noris ma 6 lat, ale dalej czasem tak pociągnie, że prawie się wywalam, ale kocham mego psiurka nad życie ! :) Lecz pamiętam, że jak kupiliśmy kolczatkę to Nor niczego nie podejrzewając pociągnął z całej siły ! Tak zaskomlał, że się prawie poryczałam jak to zobaczyłam :c

    Masz przygody z tym sowim Harrym ;p
    Bardzo fajne zdjęcia- śliczne <3
    Serdecznie pozdrawiamy- Ola i Noris

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże ! I tak się dzieje gdy się kuzynka nie wyloguje xd Ten komentarz nade mną pisałam ja xd Sorki ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak poza tym to jak pisałam sama mam kolczatke i wiem że bez niej nie dała bym sobie rady :/ a ty masz labradora który strasznie ciągnie .... więc wydaje mi się że w twoim przypadku ( jak i moim) kolczatka bardzo się przyda. oczywiście jej nie polecam ale gdy się nie ma wyjścia ....

      Usuń
  17. Jak kilka komentarzy wyżej - odradzam kolczatkę.
    Osobiście uważam, że każde narzędzie szkoleniowe jest dobre, ale musi być odpowiednio użyte. A ponieważ tak właściwie prawie nikt nie wie, jak używać kolczatki, to odradzam. Zwłaszcza, że pieseł jest młody, ma dużo energii, i nie oszukujmy się - jest LABEM, więc w chodzenie na luźnej smyczy trzeba będzie włożyć trochę pracy, a kolcaztka raczej sprawy nie rozwiąże.
    Spróbuj z Harrym innych metod, bo on powinien chcieć iść na luźnej smyczy, bo mu się to opłaca (szkolenie pozytywne), a nie bo boi się kolczatki. A i tak pewnie prędzej czy później Harry przyzwyczai się do bólu i nici z tego będą:(
    Bardzo ciekawy post o kolczatce:
    http://www.zdaniempsa.eu/2013/11/kolczatka-czy-halter.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja z Morisem mam podobnie choć to jeszcze szczeniak chcę uczyć go jak najwięcej, czasami ,gdy trenujemy uwagę zwraca tylko na mnie ,ale częściej rzuca sie w pogoń za psami czy ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy zobaczyłam zdjęcia konewki i rękawiczki to uśmiech zakwitł na mojej twarzy :D (Mamy podobną konewkę;p) Ja z moją mam podobnie, tylko zajmuje się mniejszymi rzeczami, typu gumka, ołówek... Takie plastyczne. Z mojej malarka, z twojego - ogrodnik :D
    Cudo zdjęcia, najbardziej podoba mi się 4 oraz 6, z "I <3 Harry" Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  20. Obserwacja za obserwację? Świetny blog , piękny post odwdzięczę się na 1001% :* :* :* <3 * <3 http://mela-pl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, ale nie bawię się w rzeczy tego typu.
      Wolę mieć mniej obserwatorów, których rzeczywiście interesuje blog.

      PS Wystarczyło dodać samego link'a, na pewno zajrzę ;)

      Usuń
  21. Haha :D Pierwszy raz widzę aby jakiś psiak aż tak zniszczył konewkę, no ale wiadomo to jeszcze są 'szczenięce lata' i każdy pies musi się wyszaleć ^^
    Pozdrawiamy W&K
    swiat-oczami-knapika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Napięty masz grafik, mimo wszystko wiemy, że sobie poradzisz ;). Zajęcia fotograficzne to świetny pomysł
    Fifi i Roxi

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne są te perypetie Harrego! Można się uśmiać, chociaż pewnie to tak nie wygląda.
    Psisko urocze!

    Pozdrawiamy,
    Monika i Roxi,
    http://suczkaroxi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Zdjęcia świetne, już się boję, co to będzie po kursie :D
    Nie dobrze z tym posłuszeństwem, nie dobrze... Ale rozumiem Cie, u nas też nie jest najlepiej, choć u mnie jest łatwiej psa ogarnąć bo jest mały.
    Śliczne zdjęcia z nad morza, gdzie dokładnie jeździcie? :)
    Matko, jak on łobuzuje! Pisałam już-chyba w każdym poście jest jakaś wzmianka o zniszczeniach spowodowanych przez małego :))
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad morze jeździmy do Mielna i Unieścia, mamy szczęście, bo to tylko 12 km :)

      Usuń
  25. Powodzenia w wykonywaniu zadań :) Pamiętaj, że Harry to jeszcze szczeniak. Ćwicz z nim, a rezultaty z pewnością wkrótce zobaczysz. Ja założyłam zeszycik Nitrowi jak był maluchem i tam zapisywałam nasze postępy. Każda nawet najmniejsza poprawa była dla mnie dobrą motywacją do dalszych ćwiczeń :)

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  26. No no no ! Jak zawsze piękne zdjęcie ! No i piękny piesek :* Współczuje zmarnowanej konewki :'( I rękawiczki :) Ale czego się nie wybaczy swojemu psiakowi ! :*
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jejkuu, zdjęcia.. No przecudowne ja nie wiem jak Ty robisz takie śliczne. Robisz zdjęcia aparatem czy telefonem? Śliczne. Ładne zdjęcia i świetna jakosć, post też super i życzymy by wam się wszystko udało z nauką psiaka i znalezienie czasu na wyprowadzanie schroniskowych burków :D
    Saga-nasze-szalone-przygody.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te akurat są zrobione lustrzanką. ale telefonem też często robię, bo mam go zawsze przy sobie, a tej cegły wszędzie nie noszę ;)

      Usuń
  28. Śliczne zdjęcia!
    Ale macie fajnie, że jeździcie nad morze <3 Zazdroszczę :)
    Pozdrawiamy!
    http://dziennik-mojego-labka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Ogromnie mi zależy, by blog Was interesował i żebyście chętnie go odwiedzali :)