niedziela, 3 sierpnia 2014

Morze /2.08.14/

Cześć !!
       Wczoraj, po raz pierwszy w życiu, nie kto inny jak Harry, ujrzał morze. Miał okazję wytaplać się w wodzie, w piasku i świetnie się z nami bawić. Jadnak wszystko poszło inaczej ....
       Miało być wspaniale, a było okropnie. Na początku spuściliśmy Harry'ego, rzucaliśmy mu kijki, ganialiśmy się nad brzegiem. Nie było gorąco, byliśmy na plaży około 19. Jednak, gdy mojemu ukochanemu piesełowi poświęcało się odrobinę mniej uwagi, to biegał jak szalony, wszędzie, a najgorsze jest to, ż e najczęściej do ludzi. Było ich naprawdę mało, bo na dzikiej plaży zawsze jest niewielu turystów. Harry zachowywał się po prostu jak dzikus. Jakby był psem trzymanym na łańcuchu lub w klatce. Gdy kolejny raz biegłam po niego, bo do kogoś uciekł, było mi strasznie za niego głupio. On z tej dzikości gryzł mnie po rękach, a w domu czy u nas na podwórku w ogóle tego nie robi. Nie było mowy o żadnym przywoływaniu. Miałam ze sobą piszczące zabawki, ulubione smakołyki, lecz on i tak ani razu się nas nie posłuchał. Do tego wszystkiego do zapinki od smyczy dostał się piasek, więc mordowanie się z zepsutą smyczą nie ułatwiało sprawy. W tamtej chwili miałam go dosyć do granic możliwości. Byliśmy na plaży z 20 minut, a jazda w dwie strony zajęła nam cztery razy dłużej. No i tak udał nam się wyjazd na plażę. Przez najbliższe nie wiem ile lat harusina łapka tam nie postanie. Nasz kochany, w domu, aniołek okazał się diabłem.
          Poniżej kilka zdjęć, kiedy Harry zachowywał się w miarę:









A teraz kilka zdjęć zrobionych wczoraj, zanim wyjechaliśmy wiadomo gdzie:





A, bym zapomniała! Dzisiaj idę na koncert "Na fali", więc jest to przynajmniej jedna dobra informacja na dziś. Może zobaczycie mnie w telewizorze xD.
Pozdrawiam, Maria.

22 komentarze:

  1. W końcu pierwszy raz nad morzem! Ja się psu wcale nie dziwię - taka frajda :-) Przyznam się, że też jeszcze nigdy w życiu nie byłam nad morzem (mimo 28 lat - jestem z tych "górskich" ludziów) i pewnie też biegałabym jak szalona, tam i z powrotem i nawet po cudzych kocach! ;-)
    Pozdrawiamy, Asia i Bona
    http://piesoswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry to bardzo młody pies i pełne ekscytacji zachowanie w nowych okolicznościach przyrody jest zupełnie normalne. Pierwsze, co powinniście zrobić, to kupić takie cudo: http://www.keko.pl/chaba-smycz-tasma-treningowa.html, im dłuższe, tym lepsze. Warto zwrócić uwagę, żeby to była taśma, a nie lina, bo taśmy są lżejsze. W chwilach, kiedy normalnie spuszczacie psa ze smyczy, niech Harry chodzi na takiej taśmie: dzięki niej w sytuacji, gdy pies zaczepia obcych można go łatwo zgarnąć, a jednocześnie taśma jest w miarę lekka i pies ma wciąż dużą swobodę biegania. Ćwiczcie też przywołanie, non stop. Przywołanie nie może dla psa oznaczać końca zabawy i końca spaceru - mówi się, że co najmniej 4 na 5 przywołań powinno kończyć się dla psa smakołykiem i ponownym swobodnym bieganiem, żeby przychodzenie do właścicieli nie kojarzyło mu się źle. Zwróćcie uwagę na to, jak często przywołujecie Harry'ego, tylko po to, aby go "sprawdzić", a jak często, aby zakończyć jego harce. Poza tym, młody, mający mnóstwo energii pies nigdy nie będzie słuchał się od razu po spuszczeniu ze smyczy: pamiętam, że kiedy T. miała około 8 miesięcy, po spuszczeniu ze smyczy potrzebowała co najmniej pół godziny biegania (z zegarkiem w ręku) nim w ogóle cokolwiek zaczęło do niej docierać. Nie zrażajcie się, wszystko jest do wypracowania - na pewno nie możecie rezygnować ze spacerów bez smyczy i swobodnego biegania, bo Harry zacznie od Was uciekać w poszukiwaniu możliwości rozładowania energii. Takie spacery po prostu powinny odbywać się na taśmie (im dłuższa tym lepsza), nie możecie też specjalnie przejmować się tym, że psiak biega jak szalony (poczekajcie, aż będzie miał 2 lata, uspokoi się ;)), jeżeli nie dzieje mu się nic złego. Dajcie mu wyładować energię i dopiero po jakimś czasie biegania miejcie oczekiwania wobec jego zachowania. Z czasem Harry dojrzeje i się uspokoi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę i taaaki długi ale bardzo praktyczny komentarz. Rzeczywiście, chyba mu kupię takie coś ;)

      Usuń
  3. fajnie że psisko miało okazje wytaplać się nad morzem,co do jego zachowania to jest jeszcze bardzo młodym Labradorem,więc można napisać że to normalne.

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy !

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, psiak miał na pewno wile frajdy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha Harry był na dzikiej plaży to zachowywał się jak dzikus, wiadome! :)
    Ale biorąc sprawę na poważnie, to nie powinienaś go spuszczać ze smyczy gdy nie jesteś w 100% pewna że wróci. A tym bardziej że są tam ludzie, mało - ale są.
    Spróbuj zabrać się za przywoływanie, kup linkę treningową (najlepiej smycz<lonże która nie pali w dłonie przy większych pociągnięciach: Taką robi firma DogStyle) I zacznijcie ćwiczyć przyoływanie. W domu na podwórku, w pokojach, na spacerze czy w lesie.
    Gwarantuję że to będzie ciekawa zabawa, poprawi się wasza więź no i co najlepsze to gwarantowane lepsze przychodzenie na zawołanie :D
    Dodatkowo warto nauczyć go takiej komendy jak "nie wolno" w waszym rpzypadku podchodzić do ludzi.

    Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
    Zapraszamy do nas: http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry nie słucha się tylko wtedy, gdy widzi i czuje inne psy. W domu jest jak aniołek, na naszym podwórku praktycznie zawsze przychodzi, kiedy wołamy "Harry, chodź!". Więc chyba powinnam ćwiczyć nie tylko w ogródku ale i w innych miejscach..

      Usuń


  6. To super że Harry mógł sobie popływać w morzu. :-) Ja bym się nie odważyła pojechać z Ramzesem, za daleko jak dla nas.
    przygodyramzesa.blogspot.com


    OdpowiedzUsuń
  7. Przynajmniej zdjęcia macie ładne! :D
    Ahh też to przechodziłam z moim dzikusem. Następnym razem przyda Wam się linka :) Cierpliwości, młody jest więc jeszcze spokojnie wszystko wypracujecie :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przejmuj się, młode psiaki tak mają - dopóki trochę nie podrośnie i się nie uspokoi, radzę nie spuszczać go ze smyczy szczególnie w takich miejscach jak plaża. Moja sucz do tej pory bez smyczy szaleje (a niedługo stuknie jej rok), ale mieszkamy daleko morza, więc nie ma takiego problemu - w parku nie ma na czyje ręczniki wchodzić ;D.

    Pozdrawiamy!
    Evily i Daisy

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przejmuj się, musisz popracować bardziej na przywołaniu przy rozproszeniach :)
    U mnie jest odwrotnie, Piano grzecznie przychodzi,czasem trzeba krzyknąć głośniej Piano! Ale za to szczeka bardzo na innych i najeża się (jak kot) wzdłuż kręgosłupa :P
    Pozdrawiamy :)

    Ola i Piano

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety nie wszystko zawsze układa się po maszej myśli, jednak ty sama popłniłaś duży błąd. Skoro wiesz, że Harry się nie słucha, to nie powinnaś go spuszczać ze smyczy, bo stanowi on zagrożenir dla ludzi, ale może również stworzyć zagrożenie dla siebie.
    Jeżeli nie chcesz wydawać kilkudziesięciu złotych na linkę treningową to zrób ją sama. Mianowicie tak:
    Kup kilkunasto metrową linę (ja kupiłam 20m), która może utrzymać kiladzieśąt kilogramów (w moim wypadku 60kg), znajdziesz ją w normalnym sklepie budowlanym (ja nie wiem skąd jest moja, ale kosztowała 15zł, a miała słuźyć do podnoszenoa np. stali). Następnie gdy już masz linkę kup duży karabinczyk żeby mógł utrzumać twojego czworonoga. Cena całego zakupu wyjdzie pd 20-25zł. Myślę, że coś takiego jest tańsze i dłuższe niż smycz specjalnie przeznaczona do takich celów. Pod koniec mojego kolejnego posta dodam ci zdjęcie mojej smyczy.

    Mam nadzieję, żw pomogłam :).

    H&F

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Sorry za błędy piszę z komórki.

      Usuń
    2. Dzięki wielkie za "przepis" na linkę treningową. Zapytam się jeszcze dziś tresera na szkoleniu, co sądzi o takiej formie spuszczania psa, choć ja bym chętnie zrobiła takie coś sama, bo to bardzo ułatwia życie z psem :)

      Usuń
    3. Zapomniałąm dodać zdjęcie. Dodam w następnym poście. Mam nadzieję, że się nie gniewasz :).

      Usuń
  11. Wspaniałe zdjęcia z nad morza
    naszepsy100.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny wyjazd. Faktycznie Harry trochę głupio się zachował ale to jeszcze trzeba dopracować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hehe... mój pies tak się zachowuje po spuszczeniu zawszę xd No więc niestety go nie spuszczamy :/
    Super zdjęcia :)

    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spuszczacie setera ze smyczy?! Przecież to pies myśliwski, który ma ogromną potrzebę ruchu - musi się wybiegać i trochę "zapolować". Zapiszcie się z psem na szkolenie lub zacznijcie sami z nim pracować, bo nie pozwalając mu rozładować energii po prostu robicie mu krzywdę. T. ma 14 miesięcy, włożyliśmy w nią mnóstwo pracy i ogromną ilość czasu właśnie po to, aby można było bezpiecznie zaspokajać jej potrzebę ruchu...

      Usuń
  14. Cudne zdjęcia :) I piękny model.


    http://swiat-mojego-psa.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  15. Harry jest przeuroczy:* Piękne masz włosy:) Ja w tym roku byłam w górach:) Nad morzem musicie się świetnie bawić:) A zwłaszcza Harry w upały ,gdy może się wypluskać.
    http://na-czteery-lapy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz pięknego psiaka *-* życzę Ci powodzenia i wytrwałości w tresowaniu go :) Pozdrawiam http://world-is-pretty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Ogromnie mi zależy, by blog Was interesował i żebyście chętnie go odwiedzali :)